Procesor

Kino 3D sprzed 17 tys. lat?

Od malowideł w Akwitanii do mikroprocesorów. Historia człowieka to tysiące lat dążenia do zrozumienia, opisania i okiełznania otaczającego nas świata. Często sięgamy do historii - nawet bardzo odległej - żeby zrozumieć i opisać teraźniejszość. W kolegium „Artes Liberales” dowiesz się, co mają ze sobą wspólnego iPad oraz grecka wątroba ofiarna czy malowidła z prehistorycznych grot z kinem 3D. Zapraszamy.

Dyrektor Kolegium Artes Liberales na uroczystości wręczenia dyplomów WUM

13 grudnia 2016 r. Dyrektor Kolegium Artes Liberales UW – Prof. Jerzy Axer – uczestniczył w uroczystości wręczenia dyplomów Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Pan Profesor przedstawił commencement speech pt. „Spotkanie medycyny z humanistyką” (treść wystąpienia pod zdjęciem).

 

Zdjęcia: Michał Teperek

 

Warszawski Uniwersytet Medyczny
LXXXII PROMOCJA LEKARZY     
(Filharmonia Warszawska, 13.12.2016)

 

 Spotkanie medycyny z humanistyką

 

Panie Rektorze, Panie Dziekanie,

A przede wszystkim Wy Panie i Panowie, dla których ten dzień jest dniem promocji - Wy i Wasze Rodziny, które przeżywają to Święto wraz z Wami.

Niech mi wolno będzie najpierw powiedzieć, jak wielki to dla mnie zaszczyt występować przed Państwem przy takiej okazji. Nie będę jednak ukrywał, że jestem w nie swojej skórze. Ta czerwona toga jest mi użyczona w miejsce mojej własnej, błękitnej. Jestem extraneus non de facultate, gościem spoza Wydziału i spoza Szkoły, nie lekarz, lecz humanista.

Bardzo by ten widok rozbawił mojego stryja Anatola Axera, oficera i lekarza w Brygadzie Strzelców Karpackich w Armii Andersa,  który niegdyś, pół wieku temu, droczył się ze mną przepowiadając, że ponieważ od dziecka nadmiernie jestem zainteresowany własnym zdrowiem, hipochondria sprawi, że wreszcie zacznę udawać lekarza.

I oto stoję dzisiaj przed Wami, filolog klasyczny, żeby z woli Pana Dziekana powiedzieć Państwu co myślę o wzajemnych relacjach medycyny i humanistyki.

***

Lekarze, którzy pozostają wierni zaleceniu Hipokratesa, aby przede wszystkim nie szkodzić, zdawali sobie zawsze sprawę, że istotą takiej postawy jest ozdrawiająca relacja lekarza z pacjentem i rozumieli, że właśnie ona pomaga mobilizować naturalną zdolność człowieka do oporu w walce z chorobą. Taki lekarz powinien mieć szeroką wiedzę o człowieku i świecie. To nie jest łatwe w naszych czasach.

W Waszym zawodzie relacje między nauką a sztuką zmieniają się radykalnie, chwilami może się i dziś wydawać, że zawód lekarza podobniejszy jest do zawodu inżyniera niż uzdrowiciela. Ma to swoja dobra stronę. Rozwijająca się nauka dostarcza narzędzi technicznych, które zastępują sztukę niebezpiecznie czasem pokrewną magii.

Niestety ma to też drugą stronę. Wiemy dużo więcej o funkcjonowaniu ciała, ale nie tak wiele o tym, jak używać tej wiedzy w imię zdrowia. Znać chorobę nie oznacza naprawdę znać pacjenta i jego cierpienie. Słabnie podstawowa relacja: lekarz – pacjent. Dlatego w najlepszych szkołach medycznych na świecie (zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych) pojawił się ostatnio ruch, który ma na celu ponowne użycie humanistyki dla odnowienia ludzkiego wymiaru medycyny.

Rozumowanie jest następujące. Dla skutków terapeutycznych relacji lekarz – pacjent   zasadnicze znaczenie ma zdolność do słuchania i empatia. Na ich wyrabianie nie ma zbyt dużo miejsca w tradycyjnym kształceniu medycznym. To prawda, że tych umiejętności nabywa się najlepiej w życiowym doświadczeniu i poprzez naśladownictwo praktyczne mistrzów, których podziwiamy.

To wszystko jest przed Wami. Natomiast wielka literatura, historia, filozofia i sztuka (obrazy, filmy itd.) to wielka pomoc, która uczy nas o życiu i o śmierci , o potrzebach, nadziejach, lękach mężczyzn i kobiet. Ona uzupełnia nasze  doświadczenie życiowe, ona je może poprzedzać wyjaśniając interakcje między ludźmi.  Dostarcza setek bezcennych przykładów wyposażających nas w wiedzę o ludziach już na starcie naszej pracy.  

Wierzę, że będziecie lekarzami, dla których osoba ludzka, a nie choroba są głównym przedmiotem troski. Wasz zawód zakłada, iż zdecydowaliście się być nieustannie wystawionymi na spotkanie z innymi ludźmi znajdującymi się w dramatycznej sytuacji. To oznacza, że Wasza humanistyczna formacja może Wam pomóc, żeby zrozumieć, czego potrzebuje naprawdę ten, który zwraca się do Was o pomoc. Słuchać pytań i udzielać odpowiedzi, rozumieć i przewidywać skutek, jaki to, co powiemy może wywołać u partnera dialogu.

To nie jest tylko, ani głównie sprawa kursów, jakie humaniści mogliby prowadzić dla studentów zanim ci staną się lekarzami. To jest sprawa stałej współpracy i współdziałania młodych lekarzy i młodych humanistów.

Obserwowałem zeszłej wiosny, jak to się dzieje w Harvardzkiej Medical School i na Wydziale Medycznym w Columbia University. Widać wyraźnie, że świadomość przydatności treningu w zakresie arts and humanities dla szkolenia i doskonalenia lekarzy staje się nowym wyzwaniem dla czołowych uczelni medycznych w Stanach. Na Harvardzie pojawiła się inicjatywa, żeby poprzez trening taneczny, inscenizacje teatralne i wspólną lekturę tekstów artystycznych pomagać studentom i młodym lekarzom w stawaniu się empatycznymi i zdolnymi do refleksji lekarzami. W szkole medycznej w Yale używają w tym celu ćwiczeń z analizy obrazów i ten program jest naśladowany przez inne uczelnie. W Uniwersytecie Columbia służy temu pisanie fikcyjnych tekstów, uroczystych nekrologów i praktykowanie sztuk wizualnych.

Amerykańskie Stowarzyszenie Szkół Medycznych ogłosiło ostatnio wsparcie dla tego typu działań w skali całego kraju. Oczywiście nie chodzi o to, żeby wszyscy lekarze byli też artystami, ani o to, żeby przywrócić sytuację sprzed stu laty, kiedy wiedza była mniej wyspecjalizowana i lekarze bywali równocześnie wybitnymi uczonymi publikując studia naukowe w dziedzinach humanistycznych. Chodzi jednak o przeciwdziałanie tendencji do zawężania wizji dotyczącej losu i obowiązków lekarza.

W Columbia University zapoznałem się z programem „Narracja medyczna” prowadzonym przez Prof. Ritę Charon. Chodzi w nim o włączenie arts and humanities w proces formowania studentów i młodych lekarzy. Autorzy programu stwierdzili, że w trakcie tradycyjnego kształcenia medycznego poziom empatii zmniejsza się i że studenci stają się mniej wrażliwi. Ten rodzaj programów pozwala lekarzom odzyskać empatię, a to z kolei poprawia rezultaty kliniczne ich pracy.

Szczególnie skuteczne okazały się wspólne ćwiczenia i towarzyszące im dyskusje. Studenci humanistyki i studenci medycyny budowali mikroscenki, w których występowali (czasem z udziałem młodego lekarza). Okazuje się, że w praktyce klinicznej osoby po takim treningu znajdowały inne słowa i stosowały inną strategię w najbardziej dramatycznych momentach swojej praktyki. Zamiast powiedzieć pacjentowi: „ma Pan raka”, starają się najpierw omówić z nim szczegóły diagnozy i odpowiedzieć na jego pytania - kończąc obietnicą „przejdziemy przez to razem”. Absolwenci takich programów powiadają, że mają wrażenie, iż stają się użyteczni pacjentom w sposób, którego przedtem nie przeczuwali.

Panie, Panowie,

Hipokrates powiedział podobno, że gdziekolwiek sztuka medyczna cieszy się szacunkiem i miłością tam humanistyce towarzyszą podobne uczucia. Twierdził bowiem, że omnium atrium medicina nobilissima est („z wszystkich nauk i sztuk najszlachetniejszą jest medycyna”). Cyceron twierdził ze swojej strony, że omnes artes liberales habent commune quoddam vinclum („wszystkie sztuki wyzwolone związane są węzłem pokrewieństwa”). Trzeba korzystać z tego pokrewieństwa. W Polsce możliwe jest, jak sądzę, podobnie jak w Ameryce, zbliżenie między młodymi lekarzami i młodymi humanistami. Takie zbliżenie byłoby obopólnie korzystne.

Dla Państwa, którzy w tym wielkim dniu, w obecności rodzin, będziecie za chwilę składać przysięgę Hipokratesa w jej unowocześnionej wersji i którzy teraz jesteście pełni marzeń i nadziei na przyszłość,  dialog z humanistami może być pomocny w radzeniu sobie ze stresami i wyzwaniami, jakie niesie wybrany zawód. Zawód wspaniały.

Ab imo pectore et ex animi mei sententia gratulor vobis!

Z całego serca życzę Wam, żebyście byli w życiu szczęśliwi, a innym ludziom przynosili ulgę, pociechę, a często także ofiarowywali nowe życie.